Idź do

GDZIE MOŻNA SKORZYSTAĆ Z PRZEWOZÓW KONNYCH


W niektórych tatrzańskich dolinach można skorzystać z przejażdżki zaprzęgiem konnym latem bądź saniami zimą:

  • w Dolinie Rybiego Potoku - droga do Morskiego Oka (z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy)
  • w Dolinie Kościeliskiej (z Kir do Polany Pisanej)
  • w Dolinie Bystrej (z Kuźnic do schroniska na Kalatówkach - tylko zimą)
  • w Dolinie Chochołowskiej (z Siwej Polany do schroniska)


Opłaty ustalane są indywidualnie z organizatorami transportu - właścicielami zaprzęgów.

Dbając o wysoką jakość  usług świadczonych przez przewoźników oraz dobrostan pracujących na terenie Parku koni, TPN szczegółowo określił zasady wykonywania transportu w stosownych regulaminach opracowanych przy współpracy z ekspertami z zakresu weterynarii oraz hodowli i użytkowania koni. Wszelkie naruszenia regulaminu prosimy zgłaszać mailowo (sekretariat@tpn.pl) najlepiej wraz z dokumentacją fotograficzną lub wideo, ewentualnie bezpośrednio funkcjonariuszom Straży Parku pod numerami telefonów (+48) 18 20 23 280 lub (+48) 695 880 062.

 

 

Praca koni na trasie Palenica Białczańska - Włosienica


W 2009 r. na trasie Palenica Biaczańska–Włosienica padł koń Jordek. Po tym incydencie organizacje prozwierzęce zażądały zmniejszenia maksymalnej dopuszczalnej liczby pasażerów na wozach argumentując, że przyczyną śmierci konia było przeciążenie.

W opinii lekarza weterynarii wezwanego przez TPN na miejsce wypadku zwierzę padło z powodu choroby (skręt jelit). Wkrótce Tatrzański Park Narodowy zlecił hipologowi drowi inż. Maciejowi Jackowskiemu wykonanie ekspertyzy dotyczącej pracy koni na tej trasie. W odpowiedzi na ekspertyzę, z której wynikało, że konie nie są przeciążane, organizacje prozwierzęce przedstawiły własne ekspertyzy sporządzone przez elektrotechnika dra inż. Władysława Pewcę oraz matematyka mgra Pawła Gągola. Z tych ostatnich wynikało z kolei, że konie pracują w ciągłym przeciążeniu.

W 2013 roku na spotkaniu w Ministerstwie Środowiska fundacja Viva! przedstawiła kolejną ekspertyzę, tym razem autorstwa dra hab. Ryszarda Kolstrunga.  Według niej optymalną liczbą osób na wozie jest 12 pasażerów i do pięciorga dzieci do lat czterech przy kursie w górę oraz 15 pasażerów plus do pięciorga dzieci do lat czterech przy kursie w dół. Wszystkie strony spotkania w Ministerstwie uznały ekspertyzę dra Kolstrunga za wiarygodną a TPN zmniejszył odpowiednio limity turystów na wozach. W tym samym roku na wniosek organizacji prozwierzęcych podjęto decyzję o przeprowadzeniu dodatkowych badań koni, pod koniec sezonu letniego, ze szczególnym uwzględnieniem badań krwi pod kątem kinazy keratynowej, co miało dać odpowiedź na pytanie, czy konie faktycznie pracują w przeciążeniu. Badaniom poddano jedną trzecią koni pracujących na tej trasie, wykonał je ze wskazania organizacji prozwierzęcych lek. wet. Paweł Golonka. Nie wykazały one pracy w przeciążeniu (raport). Wkrótce potem organizacje prozwierzęce zaczęły domagać się całkowitej likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka, argumentując, że ekspertyza dra Kolstrunga również jest błędna, a badania krwi niewystarczające.

Protesty przeciw transportowi konnemu nasiliły się w sierpniu 2014 r., po tym jak na trasie doszło do dwóch wypadków. Pierwszy – niegroźny upadek, potknięcie konia Jawora podczas zjazdu z Palenicy, drugi – zgon Jukona w trakcie pracy. Był to drugi przypadek śmierci konia na tej trasie. Sekcja zwłok wykazała, że śmierć Jukona nastąpiła w wyniku pęknięcia aorty i zawału mięśnia sercowego. Wg specjalistów przyczyną mogły być; uwarunkowania genetyczne, postinfekcyjnie lub pourazowo osłabiona ścinana aorty, rozwarstwiający tętniak aorty. Prawdopodobieństwo, że przyczyną zgonu był wysiłek jest niewielkie. Kilka dni po tym wypadku, Tatrzański Park Narodowy podjął decyzję o przeprowadzeniu 3-tygodniowych testów pojazdów typu Melex. Jeszcze podczas ich trwania organizacje prozwierzęce zorganizowały na drodze do Morskiego Oka protest, domagając się natychmiastowej likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka.

Po tym wydarzeniu, Polski Związek Hodowców Koni, Główny Inspektor Weterynarii, Związek Podhalan oraz 38 polskich naukowców opowiedziało się przeciwko likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Również niektóre z organizacji prozwierzęcych sprzeciwiają się całkowitej likwidacji przewozów na tej trasie. W celu znalezienia kompromisu  Tatrzański Park Narodowy powołał Grupę Roboczą ds. Sytuacji Koni na Drodze do Morskiego Oka. W skład grupy weszli przedstawiciele TPN, starostwa tatrzańskiego, Ministerstwa Środowiska, specjaliści lekarze weterynarii, hipolodzy, przedstawiciele władz lokalnych, fiakrów, organizacji prozwierzęcych oraz pozostali interesariusze, w tym eksperci zewnętrzni – przedstawiciele firm dostarczających rozwiązania techniczne, prawnicy itd. Wynikiem prac grupy było m.in. zlecenie badań masy trzech wozów i sił uciągu koni pracujących na drodze do Morskiego Oka oraz decyzja o rozpoczęciu prac nad elektrycznym wspomaganiem wozów. Ukończenie prototypu zapowiadane jest na koniec lutego 2015 r. i po tym czasie planowane są testy takiego pojazdu.

Wyniki badań masy wozów i sił uciągu koni zostały opracowane przez dra hab. Ryszarda Kolstrunga oraz mgr inż. Beatę Czerską. Ponieważ opracowania te zawierają sprzeczne wnioski, podjęto decyzję o przesłaniu ich do zaopiniowania wszystkim członkom Grupy Roboczej obecnym na spotkaniu w dyrekcji TPN. W przypadku braku osiągnięcia konsensusu co do oceny i wniosków płynących z wyników badania TPN przewiduje ich skonsultowanie z uzgodnionym przez strony ekspertem lub zespołem ekspertów.

Informacje dodatkowe

Transport konny do Morskiego Oka odbywa się na drodze będącej w zarządzie Starostwa Powiatowego w Zakopanem. Mimo tego faktu, mając na uwadze, że wozami podróżują turyści, a transport konny kojarzony jest przede wszystkim z Parkiem, postanowiliśmy czynnie włączyć się w jego uregulowanie tak, aby pracujące na tej drodze konie miały zapewnione optymalne warunki pracy. To jednak często umyka w przekazach medialnych oraz w informacjach rozpowszechnianych przez niektóre organizacje prozwierzęce.

Udało się nam doprowadzić m.in. do powstania regulaminu przewozów konnych. Ewoluował on na przestrzeni kilku lat. Jego zapisy konsultowane są zarówno z ekspertami z zakresy weterynarii i hipologii, jak i organizacjami prozwierzęcymi. Kary dla fiakrów za nieprzestrzeganie regulaminu są bardzo surowe. Od upomnień i kar finansowych – sięgających nawet kilku tysięcy złotych – po dożywotnią utratę licencji (w przypadku np. przeładowywania wozów). W przeszłości kilkukrotnie odebraliśmy licencje za przewożenie większej liczby osób, niż zezwalał na to regulamin. Dało to pozytywny skutek i obecnie fiakrzy przestrzegają tego zapisu. Jego łamanie jest dla nich po prostu nieopłacalne.

Kontrole nad przestrzeganiem regulaminu sprawuje Straż Parku i pracownicy terenowi obwodów ochronnych Morskie Oko i Łysa Polana. W prowadzeniu nadzoru nad przewozami pomocni są również sami turyści, którzy zgłaszają nam swoje uwagi odnośnie do pracy przewoźników. Część kontroli odbywa się w asyście funkcjonariuszy Policji i lekarzy weterynarii. Bywa, że odbywają się one również w miejscu zamieszkania fiakrów, jeśli zachodzi np. podejrzenie o używaniu do pracy koni chorych, kulejących. Sami fiakrzy, dbając o własny interes, pilnują się nawzajem – niejednokrotnie prosząc Straż Parku o interwencję. Regulamin przewozów jest dostępny na naszej stronie internetowej. Zachęcamy do zapoznania się z jego treścią.

Pragniemy zauważyć, że nie ma żadnego orzeczenia sądowego ani innego dokumentu stwierdzającego, że transport do Morskiego Oka jest nielegalny. Główny Lekarz Weterynarii 27 sierpnia 2014 roku wydał komunikat, w którym stwierdza: „Użytkowanie koni pociągowych do przewozu osób nie jest działaniem niezgodnym z przepisami o ochronie zwierząt. Nie ma więc podstaw do wydania zakazu prowadzenia takiej działalności. Jednakże w przypadku osób, które nie postępują zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zwierząt sprawa powinna zostać zgłoszona do organów ścigania. Ponadto gospodarz terenu, Tatrzański Park Narodowy, w trosce o dobrostan koni wprowadził regulamin przewozów, który nakłada na fiakrów konkretne obowiązki. Kontrole w zakresie przestrzegania ww. regulaminu prowadzą funkcjonariusze Służby i Straży Tatrzańskiego Parku Narodowego. Tatrzański Park Narodowy wprowadził także coroczne badania koni pracujących na trasie do Morskiego Oka, przeprowadzane przez lekarzy weterynarii specjalistów w zakresie chorób koni oraz zootechnika lub hipologa”.

Konie pracujące na drodze do Morskiego Oka poddawane są corocznym obowiązkowym badaniom weterynaryjno-hipologicznym. Badania te przeprowadzają zarówno lekarze weterynarii opłacani przez organizacje prozwierzęce, jak i wskazani przez właścicieli koni oraz Tatrzański Park Narodowy, a ich wyniki przeczą zarzutom organizacji prozwierzęcych. W 2013 roku Fundacja Viva! zleciła lek. wet. Pawłowi Golonce wykonanie badań poziomu kinazy kreatyninowej (CK) we krwi u koni pracujących w Morskim Oku. CK to enzym określający stopień „zmęczenia” mięśni szkieletowych i mięśnia sercowego u koni. Badania miały jednoznacznie wykazać, czy konie pracują w przeciążeniu. Badanie przeprowadzone u 1/3 koni pracujących na drodze do Morskiego Oka nie wykazało przekroczenia norm CK we krwi. W sytuacji gdyby konie z Morskiego Oka pracowały w takich przeciążeniach, o jakich mówi Fundacja Viva!, stężenie CK we krwi u wszystkich koni musiałoby znacznie przekroczyć normę. Co więcej, w 2015 roku zaproszona do Komisji i badająca konie z Morskiego Oka z ramienia Vivy! lekarz weterynarii przed kamerami zarzuciła Fundacji niezgodne z prawem naciski o nieujawnianie niekorzystnych (z punktu widzenia organizacji prozwierzęcych) wyników badań, świadczących o dobrych parametrach fizjologicznych kontrolowanych koni . Pani doktor nie dokończyła badań, została zastąpiona kolejnym lekarzem weterynarii.

Dodajmy, że w związku z prośbą Fundacji Viva! skład komisji został powiększony o lekarza weterynarii specjalizującego się w ortopedii. Tatrzański Park Narodowy zaprosił do współpracy wet. Janusza Okońskiego – jednego z najlepszych polskich lekarzy weterynarii i ortopedów, posiadającego 50-letnie doświadczenie. Jest on oficjalnym lekarzem weterynarii Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej i licencjonowanym lekarzem weterynarii Polskiego Związku Jeździeckiego. Był lekarzem weterynarii reprezentacji Polski na pięciu igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata i Europy. Prowadził badania koni jako członek komisji do roku 2022. W obecnym  składzie komisji  (rok 2023) znajdują się : lek. wet. Bożena Latocha – z ramienia Fundacji Viva!, lek. wet. Piotr Szpotański i dr inż. Maciej Dobrowolski – z ramienia TPN oraz dr n. wet. Marek Tischner – z ramienia Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka z gminy Bukowina Tatrzańska. Badania są prowadzone z zachowaniem należytych standardów, a różnorodny skład komisji gwarantuje bezstronność i rzetelność. Sprawozdania dotyczące badań koni w poszczególnych latach z raportami członków komisji przedstawione są w innej części tej strony.       

Od lat aktywnie staramy się doprowadzić do sytuacji, w której transport konny nie będzie budził kontrowersji. Usiłujemy znaleźć kompromisowe rozwiązanie dla wszystkich zaangażowanych w to stron. Nie jest to łatwe, ponieważ stron broniących swoich interesów jest wiele. Prosimy zwrócić uwagę, że nawet wśród organizacji broniących praw zwierząt są takie, które sprzeciwiają się likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Ich cele wcale się nie pokrywają.

Mimo że dotychczasowe badania nie wykazały przeciążeń koni, a opinie specjalistów przeczą tezom o przemęczeniu koni, wyszliśmy naprzeciw osobom, które uważają, że praca dla koni na tej trasie jest zbyt ciężka i rozpoczęliśmy prace nad wspomaganiem elektrycznym wozów. Prototyp takiego wozu, wspomagającego pracę koni silnikiem elektrycznym, przechodzi fazę testów. Mamy nadzieję, że jeśli uda się to rozwiązanie wprowadzić w życie, rozwieje to już na dobre wszelkie wątpliwości dotyczące tego, czy konie w Morskim Oku pracują ponad siły. Rozwiązanie to ma pozwolić na kultywowanie tradycyjnej na Podhalu formy transportu, utrzymanie dużej (około 300 sztuk) hodowli koni, umożliwienie społeczeństwu kontaktu z tymi zwierzętami, przy jednoczesnym zapewnieniu im możliwie najlepszych warunków pracy i dobrostanu. Co ciekawe, organizacje prozwierzęce nie wyraziły chęci udziału w opracowywaniu wozu. Wręcz przeciwnie, od samego początku były negatywnie nastawione do tego projektu. Trudno nam to zrozumieć, w sytuacji gdy wspomaganie ma służyć poprawieniu warunków pracy koni. Nie mówimy tu tylko o drodze do Morskiego Oka;, bo transport konny funkcjonuje także w innych miejscach w Polsce i na świecie.

Pragniemy podkreślić, że los koni nie jest nam obojętny, jednak dopóki szanowani w kraju i na świecie specjaliści od koni nie opowiedzą się za likwidacją tej formy transportu w Morskim Oku, nie możemy ulegać naciskom kilku organizacji prozwierzęcych, których przedstawiciele nie mają kwalifikacji do wypowiadania się na temat zdrowia koni. Zarzuty o znęcanie czy zamęczanie koni na tej trasie można rozpatrywać w kategorii pomówień, gdyż nie znajdują potwierdzenia w wypowiedziach osób kompetentnych w tej dziedzinie ani w wynikach badań.

Badania koni 2020

Badania koni w roku 2020 nie zostały przeprowadzone z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronowirusa Covid-19.